Wszyscy mają teraz takie fajne
szablony, że ja też chciałam. Rozgrzałam palce i zabrałam się
do pracy. Wyszło, co wyszło, czyli nic wartego uwagi. Z CSS-kami
pomagał mi pewien pan (po co komu rehabilitacja skoro można
blogować?). Oczywiście ten pan się nie do końca zna i skończyło
się na tym, że nie wygląda to tak jak sobie wymarzyłam. Cóż...
na razie będzie tak. Chyba że znajdzie się jakiś szaleniec, który
mi pomoże stworzyć coś, czego ja stworzyć nie jestem w stanie.
A teraz do rzeczy. Czuję
się lepiej. Muszę zaprzyjaźnić się z czterema kułakami.
I nie mam na myśli samochodu. Ale w sumie lepsze to niż ciągłe
leżenie. Mogę trzymać laptopa na kolanach lub jak cywilizowany
człowiek usiąść z nim przy biurku (ale kto normalny siada z
laptopem przy biurku?). Kolejne rozdziały Dear Tom się piszą. Oj
piszą. I nawet całkiem nieźle im idzie. Za kilka dni podeślę je
mojej Becie (tak, Jaenelle, nie uciekniesz ode mnie) a potem Wy
będziecie mogli je sobie przyswoić i śmiać się głośno z tych
pierdołków.
Miałam chyba coś jeszcze do
powiedzenia, ale jak zwykle wyleciało mi z głowy... A, już wiem.
Na kilku blogach jestem w obserwowanych co oznacza, że czytam.
Poważnie. Bójcie się, bo pewnego dnia nadejdę z dłuuugim
komentarzem.
Pozdrawiam
serdecznie i do napisania :*
PS: Podstrony również będą ogarniane w najbliższych dniach.
PS: Podstrony również będą ogarniane w najbliższych dniach.
*
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Dobrze, że już wpadłam w nawyk obserwowania obserwowanych, więc informacji nie przeoczyłam ;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim śliczny szablon :* Ostatnio uwielbiam te wszystkie CSS-owe bajery (chociaż sama się na nich nie znam).
I w takim razie czekam na kolejny rozdział.
Buziaki :*
Jedenasty już sprawdziłam i wysłałam.
OdpowiedzUsuń